Czego nie potrzebujesz, kochanie? O rozmowach z dziećmi i z sobą samą

Na linii matkowania dużo się u mnie dzieje. Pożegnaliśmy się ze żłobkiem, zostaliśmy przyjęci do przedszkola i... wciąż szukam przedszkola. Ale jak to?

Karima i Bruno zostali przyjęci do polecanego nam Przedszkola nr X,  położonego niedaleko naszego domu. Przedszkole nr X to placówka publiczna: trochę taka jak ta, do której chodziłam będąc dzieckiem, nieodpłatna. Dla części mnie, brzmi to jak... rozsądna ścieżka środka. Przynależność (np. do grona osób, które polecały i zachwalają Przedszkole nr X). Łatwość na miarę tego, jak może być mi łatwo w sytuacji, w której samodzielnie wychowuję dwoje maluchów. Duża oszczędność w domowym budżecie. Możliwość wyjeżdżania, za tę oszczędność, na wakacje.

A inną część mnie niepokoi bagaż, jaki niesie systemowa edukacja i pytanie... czy chcę go nakładać na plecy moich małych ludzi? Z tej części siebie przyglądam się i szukam. Tu i tam. Wiedzy, sensu, jakości. Bliskości z Brunem i z Kamą oraz momentów, kiedy im jest z czymś lekko i naturalnie. Spokoju dla mnie – takiego rodzaju spokoju, który wynikałby z pewności, że czas, który ja mam na odpoczynek i na pracę, oni spędzają w miejscu, które im sprzyja.

Ta druga część mnie czuje się dużo mniej, od tej pierwszej, osadzona społecznie. Ma tendencję, żeby nie dowierzać własnym uczuciom i nawet słowom, które wypowiada. A to przedszkole... to ważna dla mnie (i dla nas trojga) sprawa! Chcę podjąć tę decyzję w kontakcie z całą sobą.

Zaszalałam... o moim wewnętrznym konflikcie rozmawiałam już ze wspaniałą Kasią Mitschke ze Szczerego Złota oraz z Ulą Malko z poradni Bliskie Miejsce.

No i następnie, z notatkami z tego, co jest dla mnie osobiście oraz z punktu widzenia bliskościowej psychologii ważne, poszłam w zeszłym tygodniu na spotkanie informacyjne dla rodziców nowoprzyjętych dzieci w Przedszkolu nr X.

Pani Dyrektor opowiadała... panie nauczycielki dodawały... ja podpytywałam... one mi na to... i wtem, przy istotnym dla mnie temacie trudnych zachowań i konfliktów, słyszę:

Pani Dyrektor: Nie oszukujmy się, dużo z tego to są zachowania uwagowe. Oni są w tym mistrzami <z uśmiechem> Niektórzy z nich to są nieźli manipulanci!

Smutek. Uczucie zmęczenia.

Cięcie.

Wieczorem tego samego dnia, szykowałam Bruna i Kamę do snu. Kama była już ubrana w piżamę, a chciała mieć jeszcze skarpetki. Kama potrafi sobie zakładać skarpetki.

Kama: Mamo, skarpetki!!!
Ja: Kamo, wybierzesz sobie skarpetki?

Kama wybrała. Siedzi z nimi na podłodze.

Kama: Mamo, skarpetki!!!
Ja: Kamo, chciałabym, żebyś założyła sobie te skarpetki samodzielnie.
Kama: Skaaarpetkiii!!!
Ja: Kamo, potrafisz założyć je sobie sama.
Kama: Nie potrafię!!!

Ja – strzał myśli: Zaiste, manipulacja! Jak to ona mówi, że nie potrafi sobie zakładać skarpetek, skoro potrafi?

Ja – refleksja: Ale zaraz, kto pierwszy powiedział coś o potrafieniu? Ja.

A czy o to Kamie najwyraźniej chodziło? Nie. Kama była zmęczona, stęskniona za komfortem, bezwarunkową miłością, łatwością... Chciała, żebym ja jej założyła skarpetki.

Ale skoro ja – jej mama, stan i potrzeby Kamy włożyłam w ramy potrafienia i nie potrafienia, w takim razie Kama... nie potrafi. To ja zmieniłam język i zasady gry. To ja, dorosła, w tej sytuacji przeskoczyłam nad prawdziwymi potrzebami Kamy i... swoimi. To ja zmanipulowałam stan i potrzeby każdej z nas, tak że znalazłyśmy się w sytuacji rozmowy o egzekwowaniu umiejętności trzylatki.

Jak o tym myślę, to przychodzą mi do głowy np. kobiety, te o których mawia się, że manipulują swoją kobiecością, zmysłowością i seksualnością. Prawdopodobnie chodzi o rodzaj ich zachowań – „wypowiedzi” w dominującym języku określonych oczekiwań wobec kobiecości i kobiecej seksualności oraz o to, jak one próbują się w tym języku, we wrażliwych dla siebie sytuacjach, „dogadać”... Myślę o innych mniejszościach – grupach choćby i licznych, ale podporządkowanych kulturowo, ekonomicznie czy przez relacje podstawowej zależności... tak jak dzieci są zależne od tego na co i jak kierują swoją uwagę dorośli. I jak ci dorośli to co widzą, nazywają.

W tym naszym wypadku... punkt do uważności... punkt do bliskości.

Dobre przedszkole, szukam Cię.

Komentarze

Popularne posty